Działalność w Fundacji Wolna Syria nauczyła mnie, jak bardzo odpowiedzialnym i trudnym zadaniem jest niesienie pomocy innym ludziom. Doświadczenie to pokazało mi także, że mimo najszczerszych intencji można popełnić wiele błędów.
1.
Jednym z takich błędów jest używanie nieodpowiedniego słownictwa. Chodzi o sposób, w jaki mówi się o uchodźcach. Dla przykładu, uchodźców nie trzeba "asymilować", bo przecież nie muszą być tacy sami jak Polacy, ale "integrować", czyli pokazywać, jak funkcjonować w polskim społeczeństwie. Uchodźcy nie są "falą", która zalewa, choć tak często używa się słów "fala uchodźców". Słowa te mają negatywne konotacje. A przecież uchodźcy są tylko ludźmi, którzy uciekają przed wojną.
Mówienie o uchodźcach jako o "ciężarze" i "problemie" też jest niewłaściwe. Niestety, wśród dziennikarzy popularne stało się zestawianie problemu terroryzmu i radykalizmu z kryzysem uchodźczym. Często robi się tak, nie wyjaśniając, że ci ludzie uciekają od syryjskiego reżimu i radykalnych islamistów, że są ofiarami, boją się tego, czego i my się boimy i przed czym sami byśmy uciekali.
2.
Trudności występują także na poziomie działalności informacyjnej. Istnieje tendencja do poddawania się stereotypom. Jest to podejście obserwowane w szczególności w mediach, ale przenika ono także do działań organizacji pozarządowych. Dzieje się tak wtedy, kiedy cały wysiłek osób zajmujących się tematem uchodźców koncentruje się na obalaniu negatywnych poglądów na temat uchodźców. W efekcie, co najwyżej, i tylko na pewien czas, można uspokoić nastroje przeciwników, ale nie wpłynąć na ich postawę, dlatego trzeba raczej większy nacisk położyć na informowanie, dlaczego ludzie uciekają, co się dzieje w ich kraju. Najlepiej pokazywać konkretne historie, konkretnych ludzi, którzy mają imiona i twarze. Warto cytować tylko sprawdzone źródła, takie jak raporty uznanych instytucji i organizacji międzynarodowych (np. UNHCR, Amnesty International, Lekarzy bez Granic).
Fatalne natomiast jest cytowanie osób o skrajnych poglądach, wskazywanych jako eksperci, bez przedstawienia faktów, które mogłyby pomóc odbiorcy w ocenie tych poglądów. Oczywiście unikanie takich sytuacji wymaga większej znajomości tematu ze strony osoby przeprowadzającej wywiad.
3.
Prowadzenie działań przygotowujących społeczności lokalne do przyjęcia uchodźców nie może koncentrować się wyłącznie na wskazywaniu różnic, problemów i odrębności. Zamiast tego można skupić się na tym, co nas łączy z uchodźcami, co jest wspólne. Najpopularniejszymi bajkami w Syrii są "Bolek i Lolek", "Reksio" i "Pszczółka Maja". W Syrii nawet w rodzinach muzułmańskich ubiera się choinkę na Bożę Narodzenie. Znane są też niektóre kolędy w wersji arabskiej. Syryjczyków także interesuje sport, nawet zimowy, ale najbardziej piłka nożna, dlatego tak bardzo popularne jest zbieranie przez dzieci kart z wizerunkami piłkarzy. Syryjczykom znany jest Jan Paweł II i Lech Wałęsa. Syryjskie dzieci bawią się w chowanego i w berka. Dziura po arabsku to "dziura", a balon to "balon".
4.
Nic na siłę. Uchodźcy powinni być lokowani tam, gdzie mają szanse na otrzymanie jak największego wsparcia. Nie mogą służyć do edukowania, zmiany postaw, zwalczania ksenofobii, rasistowskich poglądów itd. Wystarczy im trauma wojny i przesiedlenia. Nie warto dokładać do tego lokalnych protestów i jawnie manifestowanych sprzeciwów. Dodatkową kwestią jest dostęp do rynku pracy i pomocy specjalistycznych organizacji. Takie możliwości są tylko w pobliżu dużych aglomeracji. Do Polski nie przybędzie aż tylu uchodźców, żeby zachodziła konieczność rozmieszczania ich po całym kraju.
5.
Liczenie na to, że organizacje pozarządowe zajmą się wszystkim jest błędem. W proces integracji powinna być zaangażowana cała społeczność lokalna, ale koordynacją i wsparciem całego przedsięwzięcia muszą się zająć władze samorządowe. Od samego początku musi być obecny autorytet oraz decyzyjność władz.
6.
Bądźmy aktywnymi obywatelami. Jeżeli widzimy niezdrowe ksenofobiczne zachowania lub słyszymy rasistowskie wypowiedzi wśród osób, które powinny świecić przykładem, np. przedstawicieli władz lokalnych albo nauczycieli, reagujmy na to. Napiszmy petycję, nagłośnijmy sprawę. Daje to o wiele lepszy skutek niż ciągłe odpisywanie na nienawistne wpisy na forach i mediach społecznościowych.
7.
W dyskusji na temat uchodźców nawet zwolennicy przyjęcia ich przez Polskę czasami zapominają, że uchodźcy to ludzie, a nas, polskich obywateli, także obowiązuje prawo.
Prawo międzynarodowe nakłada na nas obowiązek udzielenia pomocy osobom, które dotrą do Polski z kraju ogarniętego wojną, w którym grozi im śmierć i prześladowania, więc to nie jest kwestia wyboru. Dyskutuje się o tym, czy uchodźcy będą ciężarem, zapominając, że sami uchodźcy nie chcą być ciężarem, ale chcą jak najszybciej rozpocząć normalne życie. Lepiej więc debatować o tym, jak im w tym pomóc.
Dyskusja na temat tego, czy stanowią zagrożenie czy nie, także nie ma większego sensu. Uchodźcy uciekają od zagrożenia i poszukują bezpieczeństwa. Zweryfikowanie, kto jest uchodźcą, a kto nie, jest zadaniem odpowiednich służb, które są do tego przygotowane. Forsowanie pomysłów typu budowa murów, umacnianie granic, nie poprawi ani naszego poczucia bezpieczeństwa, ani nie rozwiąże kryzysu, który spowodował exodus tych ludzi. Nie powstrzyma ich od ucieczki przed wojną i śmiercią, a tylko dodatkowo wzbogaci przemytników. W wyobrażeniu większości ludzi uchodźca to osoba dorosła. Pamiętajmy jednak, że niezależnie od tego, komu się udaje teraz dotrzeć do Europy, większość uchodźców to dzieci.
8.
Liczy się postawa. Trzeba pamiętać, że w procesie integracji najważniejszy jest szacunek dla drugiego człowieka i dążenie do zrozumienia go. Wbrew pozorom nie jest do tego potrzebna głęboka znajomość kultury i obyczajów. Uchodźca sam przekaże nam dużo informacji o sobie i swojej kulturze. Jednak osoby, które będą zajmowały się uciekinierami z Syrii, powinny posiadać podstawową wiedzę o wyznawanych w tym kraju religiach i panujących obyczajach. Powinny także rozumieć charakter i genezę konfliktu, który doprowadził do pojawienia się uchodźców w Europie.
9.
Często osoby, które chcą pomagać, szybko czują się rozczarowane, że uchodźcy nie okazują wdzięczności za pomoc. Z jednej strony może to wynikać z braku zrozumienia przez przybywających do Polski, jakie świadczenia mogą otrzymać i ich poglądu, że tylko poprzez postawę roszczeniową mogą wyegzekwować swoje prawa. Zamiast oburzać się, trzeba uchodźcom jasno wytłumaczyć, jak wygląda system wsparcia w Polsce. Z drugiej strony wspomniane rozczarowanie może wynikać z naszego braku zrozumienia sytuacji uchodźców. Przykładowo, możemy być zdziwieni lub oburzeni tym, że uchodźca woli własny dom, który opuścił, bardziej niż mieszkanie w Polsce. Większość ludzi tak ma, że kocha najbardziej swój dom, swój kraj, a kiedy nie ma możliwości powrotu, to jest to powód do frustracji. To od nas zależy, czy osoby przybywające do Polski poczują się choć trochę jak u siebie w domu.
Warto mieć świadomość, że nasze wysiłki powinny być skierowane na te obszary, na które mamy wpływ. Jeżeli w naszej dzielnicy zamieszka uchodźca, to możemy albo pomóc mu w integracji i zrozumieniu polskich obyczajów, albo go odtrącić i doprowadzić do tego, że będzie czuł się wyobcowany. Na to mamy wpływ i zależnie od tego, jak zareagujemy na obecność uchodźców, tak będzie wyglądała nasza wspólna egzystencja – czy będzie to życie w harmonii czy we wrogości.
Nie musimy zmieniać na siłę nastawienia innych ludzi. Wystarczy, że zmienimy nasze własne i będziemy bardziej aktywni w pomaganiu.