O islamie pisać można na różne sposoby. Jedną z podstawowych linii podziału w patrzeniu na islam poprowadzić można pomiędzy dokonującym opisu tej religii obserwatorem z zewnątrz, a mówiącym o islamie wyznającym go wiernym, przy czym błędem byłoby spodziewać się po stronie wiernych idealnego jednogłosu. W kontakcie z muzułmaninem warto pamiętać o tej innej wrażliwości, wrażliwości wierzącego. W "zewnętrznym" opisie islamu przyjmujemy zasadę chronologii. Uznajemy, i słusznie, że religia ta pojawiła się w VII w.n.e., czyli po judaizmie i chrześcijaństwie, z których ma wyrastać. Nie zdziwmy się jednak, jeśli od muzułmanina usłyszymy coś zgoła odmiennego, a mianowicie, że islam jest religią odwieczną, którą głosili wszyscy prorocy, także Abraham, Mojżesz i Jezus, a pojawienie się judaizmu i chrześcijaństwa jest jedynie wynikiem "wypaczenia" czy niewłaściwego zrozumienia ich misji przez im współczesnych. Nauczony doświadczeniem Bóg zadbał o to, by ludzkość otrzymała wreszcie jego prawdziwe przesłanie, zesłał ostatniego z proroków, ich "pieczęć", jak mówią muzułmanie, czyli Mahometa i dopilnował, by tym razem nietknięty przekaz objawienia znalazł swoje odzwierciedlenie w tekście Koranu.
Proroka islamu zwykliśmy nazywać z francuska Mahometem, Koranem zaś świętą księgę, która została mu objawiona. Także ten nawyk może razić muzułmanina, który przypomni nam, że prorok islamu miał przecież na imię Muhammad i nie ma uzasadnienia używanie zlatynizowanej wersji tego imienia, Koran zaś to Qur’an i taką grafię znaleźć można w wielu publikacjach wydawanych przez mieszkających w Europie muzułmanów. Czasem też niemuzułmanie, przywykli do formy "Mahomet" na określenie proroka islamu, mówią o tej religii jako "mahometanizmie", a o muzułmanach jako "mahometanach". Pobożny muzułmanin przypomni nam w takim wypadku, że "islam" oznacza "uległość", "poddanie się" woli Boga. Urażony formami "mahometanin"/"mahometanizm" dowiedzie uniwersalizmu swojej religii – islamu, podkreślając, że już w samej swej nazwie nie odwołuje się on do żadnych wartości plemiennych czy narodowych, jak choćby judaizm (wiara plemienia Judy), czy imienia założyciela, jak chrześcijaństwo czy buddyzm.
Bycie muzułmaninem zakłada wiarę w jednego Boga (islam jest religią ściśle monoteistyczną, odrzuca zarówno politeizm, jak i chrześcijański dogmat zakładający jedność Boga w trójcy), aniołów (z najbardziej znanym Gabrielem, który przyniósł Prorokowi przesłanie Koranu), święte księgi, za które islam uznaje Torę, Psalmy Dawida, Ewangelie i, rzecz jasna, Koran – ostateczną i oryginalną, czyli nieskalaną, jak pisma chrześcijan i żydów, wpływami ludzi, wersję objawienia, proroków, których poczet otwiera pierwszy człowiek Adam a kończy prorok islamu, i Sąd Ostateczny, w wyniku którego ludzie trafią do nieba, bądź do piekła.
Iblis, odpowiednik szatana, jest upadłym aniołem, który jako jedyny nie wykonał polecenia Boga, zgodnie z którym anioły pokłonić się miały człowiekowi. To Iblis nakłonił Adama i Ewę do spożycia zakazanego owocu, czym spowodował ich wygnanie z raju. W kontekście świata muzułmańskiego każdy słyszał też o dżinach – postaciach, które wraz z baśniami Tysiąca i jednej nocy przeniknęły także do kultury Zachodu. Dżiny to, podobnie jak aniołowie, istoty duchowe, choć nie są jak aniołowie stworzeni ze światła, lecz ognia. Dżiny mogą być dobre, mogą być też złe i choć szczególną rolę odgrywają w ludowych odmianach islamu, są, inaczej niż w kulturze Zachodu, w której przynależą do świata orientalnej bajki, bytami jak najbardziej realnymi, budzącymi rzeczywiste obawy pobożnego muzułmanina o to, że stanie się on, bądź jego bliscy, ofiarą ich mocy.
Tak określona wiara opiera się na pięciu filarach, czyli wyznaniu potwierdzającym wiarę w jedynego Boga i prorocze posłannictwo Muhammada, modlitwie, poście, jałmużnie i pielgrzymce. Powyższe elementy wiary i praktyki tworzą rodzaj ideału, któremu każdy muzułmanin stara się sprostać, szablonu, do którego każdy muzułmanin stara się jak najdokładniej dopasować, choć na co dzień różnie mu to wychodzi.
Szahadę, czyli wyznanie wiary, usłyszeć można z ust muzułmanina bardzo często, zarówno w sytuacjach oficjalnych (jak moment przyjęcia islamu albo azanienie, jak mówią polscy Tatarzy, czyli wszeptywanie szahady do ucha dziecka po narodzeniu), jak i codziennych (np. w chwilach zdziwienia, grozy, kiedy wierny próbuje sobie coś przypomnieć itp.). Także modlitwa, odmawiana obowiązkowo pięć razy dziennie, zawsze w stronę Mekki, jest stałym elementem życia społeczeństw muzułmańskich – nawet jeśli nie każdy przestrzega nakazu modlenia się, w jego otoczeniu znajdzie się wiele osób ów nakaz respektujących. O modlitwie przypomina azan, wezwanie dobiegające o odpowiednich porach ze wszystkich meczetów. Modlitwę poprzedza ablucja, dzięki której wierny osiąga stan rytualnej czystości. Oczyszczeniu fizycznemu powinno towarzyszyć także oczyszczenie duchowe, wyciszenie i skupienie, tak, by doświadczyć korzyści z modlitwy w sposób jak najpełniejszy. Podobnie jak w innych religiach, podstawowemu zespołowi codziennych modlitw muzułmańskich towarzyszą modlitwy szczególne z okazji świąt, pochówków itp. Powszechnie znaną praktyką religijną muzułmanów jest post w miesiącu ramadan, w czasie którego wierny powstrzymuje się od jedzenia i picia od świtu do zachodu słońca oraz pielgrzymka do Mekki. Mniej znanym obowiązkiem jest powinność jałmużny, czyli transferu środków od bogatszej części społeczeństwa do biedniejszej. Od określonego poziomu zasobności, muzułmanin odprowadza co roku podatek na rzecz potrzebujących współwyznawców w wysokości dwóch i pół procenta od dochodu.
Islam nie rozróżnia sfery religijnej od świeckiej. Każdą czynność rozpoczynają muzułmanie od powiedzenia "bismillah", czyli "w imię Boga". Tą formułą rozpoczynają się sury Koranu, ale także podręczniki, na przykład do chemii. Świat muzułmanina dzieli się na "haram" i "halal", czyli to, co zakazane i to, co dozwolone. Zakazane jest np. spożywanie wieprzowiny, utrzymywanie pozamałżeńskich stosunków seksualnych, większość muzułmanów za haram uznaje też picie alkoholu.
W świecie Zachodu pokutuje stereotyp niskiej pozycji kobiety w islamie jakoby pozbawionej wszelkich praw. To prawda, że status kobiety i mężczyzny w islamie nie jest równy. Islam uznaje różność płci i każdej przyznaje osobne prawa. Na mężczyźnie spoczywa obowiązek utrzymania rodziny. Kobieta otrzymuje w momencie zawierania małżeństwa majątek, który jest jej wyłączną własnością, nie ma obowiązku przekazywania go, jak i pieniędzy zarobionych w pracy, do której ma prawo, do wspólnego domowego budżetu. Prawdą jest, że muzułmańscy mężowie jako warunek zgody na podjęcie pracy zarobkowej przez żonę, często stawiają brak negatywnych konsekwencji aktywności zawodowej kobiety dla dzieci. Religijni fundamentaliści zaś ograniczają aktywność zawodową kobiety, jak i jej wszelką aktywność poza domem, do działań, w których uczestniczą wyłącznie kobiety lub chłopcy, którzy nie osiągnęli jeszcze dojrzałości płciowej. Stereotypami i uprzedzeniami obrosła też kwestia zasłon (hidżabu), które noszą muzułmańskie kobiety. Noszenie muzułmańskiej chusty, przykrywającej włosy i dekolt (nie twarz), która przyjmuje różne formy i style, uważane jest za obowiązek przez większość muzułmanów, jednak nie dla wszystkich stanowi automatyczny przymus, gdyż powinno być autonomiczną decyzją kobiety. Wychowanym w kulturze Zachodu i przywykłym do dychotomii "kobiety religijnej", jak np. przykrywającej włosy zakonnicy i "kobiety świeckiej", która pozwolić sobie może na mniejszą bądź większą frywolność, trudno zrozumieć, że muzułmanka łączy w sobie oba te typy, wchodząc w rolę "kobiety religijnej" w świecie poza domem i rodziną, lecz korzystającej ze swobody "kobiety świeckiej" w zaciszu przestrzeni domu i rodziny.
Oboje małżonkowie posiadają prawo do rozwodu, choć prawdą jest, że w przypadku mężczyzny rozwód jest o wiele prostszy. Łatwość rozwodu ze strony mężczyzny nie oznacza jednak, że może on pozostawić swoją byłą już żonę bez zabezpieczenia majątkowego.
W kilka wieków po proroczej misji Muhammada islam osiągnął wielki sukces, rozprzestrzeniając się na rozległych terenach i tworząc wielką cywilizację. Powinniśmy pamiętać, że to muzułmanom zawdzięczamy wiele w dziedzinie matematyki (nie przypadkiem używamy cyfr arabskich) czy astronomii. To także dzięki nim przetrwało dziedzictwo greckich filozofów, które uznajemy za fundament naszej cywilizacji.
Rozprzestrzenienie się islamu od Indonezji po Afrykę Zachodnią sprawiło, że świat islamu nie jest monolitem, dlatego też trudno go jednoznacznie zdefiniować czy opisać. W dyskusji nad islamem często używanym terminem jest "umma". Umma – panmuzułmańska wspólnota, jeden naród muzułmański – to koncept często wykorzystywany w retoryce muzułmańskich kaznodziejów nawołujących do muzułmańskiej jedności. Wystarczy jednak dość powierzchowny kontakt z muzułmanami, by zacząć zauważać ograniczenia owej idealizowanej jedności. Marek M. Dziekan pisze o tym tak:
Islam przez wieki swego istnienia, a zatem od VII wieku n.e. objął olbrzymie terytorium, włączając w jeden (choć dalece niejednolity) krąg cywilizacyjny najrozmaitsze kultury azjatyckie i afrykańskie wraz z ich tradycjami. W nawiązaniu do koncepcji "wspólnot wyobrażonych" Andersona kulturę muzułmańską uznać można właśnie za wspólnotę tego typu. "Wyobrażony" charakter mają liczne zjawiska, które ją konstytuowały lub konstytuują, w pierwszym rzędzie kalifat (przede wszystkim jego "sakralny" charakter), idea panislamizmu oraz samo prawo muzułmańskie. Muzułmańska umma nie jest oczywiście jednolita. Czasem można się nawet zastanawiać, czy w ogóle istnieje – najważniejsza jest świadomość jej istnienia, bo to pociąga za sobą rzeczywiste istnienie tego, co nazywam, zresztą nie tylko ja, cywilizacją muzułmańską, cywilizacją arabsko-muzułmańską lub cywilizacją islamu1.
Ściśle religijne nurty wewnątrz islamu przecinają się z innymi zmiennymi tożsamościowymi jego wyznawców, którzy poza religią mają przecież swoje afiliacje etniczne, narodowe, kulturowe, polityczne, gospodarcze czy wynikające z poziomu wykształcenia. Relacje wewnątrzmuzułmańskie przyjmować mogą formy gwałtowne, jak indywidualne zabójstwa na tle religijnym czy zbiorowe pogromy. Już w pierwszym okresie rozwoju wspólnoty muzułmańskiej, w wyniku konfliktu o przywództwo po Proroku, doszło do rozłamu na trzy grupy: sunnitów, szyitów i charydżytów. Dziś wśród wyznawców islamu około 90% stanowią sunnici, około 10% szyici, a potomkowie pierwszych charydżytów tworzą niewielkie rezydualne wspólnoty w Omanie, Algierii i Tunezji.
W odróżnieniu od szyizmu, większościowy islam sunnicki nie zna hierarchii, nie zna struktur podobnych do Kościoła czy instytucji papieża. Przekłada się to na mnogość autorytetów różnej skali. Także osławione prawo muzułmańskie to, co do zasady, zbiór równorzędnych opinii, z których powszechnie obowiązującymi stają się te, które zyskają większą liczbę zwolenników i zaczną być przez nich stosowane.
Do dalszego zróżnicowania w łonie islamu doprowadziło powstanie szkół prawnych (tzw. mazhabów), których w większościowym islamie sunnickim jest cztery. Szkoły, od imion swoich twórców, zwą się: malikicka, hanaficka, szafiicka i hanbalicka, a odróżniają od siebie różnym stopniem rygoryzmu w podejściu do poszczególnych kwestii prawnych. Każdy muzułmanin sunnita będzie więc dookreślał swoje wyznanie o podanie szkoły prawnej, zgodnie z którą praktykuje islam.
Obejmując swoim zasięgiem ziemie i ludy na kilku kontynentach, islam bardzo szybko przestał być religią "arabską". Zróżnicowanie etniczne wśród wyznawców islamu jest ogromne: zaledwie około 20% z nich stanowią Arabowie, czyli etnos, który wydał Muhammada, Proroka islamu i którego język jest językiem religii (modlić można się w islamie jedynie po arabsku). W orbitę wpływów muzułmańskich szybko weszli Kurdowie, Persowie, Berberzy, ludy tureckie (jak rdzenni wyznawcy islamu w Polsce – Tatarzy) czy indyjskie i subsaharyjskie. Funkcjonujące w Polsce meczety często opatrywane są etykietką "arabski" albo "tatarski". W ostatnich latach prężnie rozwija się w Polsce społeczność turecka, która obsługuje już dwie sale modlitewne w Warszawie oraz społeczność bengalska, nie dysponująca, jak na razie, własnym meczetem, lecz także wykazująca tendencję do izolacji, wyrażającej się między innymi obchodzeniem muzułmańskich świąt we własnym gronie. Istotnym czynnikiem podziałów są kwestie językowe, gdyż niewielu muzułmanów nie-Arabów zna arabski w stopniu większym niż wymagany do celów ściśle religijnych.
Do zróżnicowania dzisiejszych muzułmanów przyczyniają się także różne tradycje państwowości stające się czynnikiem wewnętrznego skłócenia. Często usłyszeć można o konfliktach pomiędzy Iranem a Arabią Saudyjską czy animozjach algiersko-marokańskich. Różne jest także dziś prawo obowiązujące w poszczególnych państwach o tradycji muzułmańskiej. Rygorystyczną interpretację islamu i pochodne jej prawo spotkamy w hołdującej szkole hanbalickiej Arabii Saudyjskiej. Kontrastuje ono z liberalnymi zapisami państwowego prawa Tunezji. Bez względu na dyskusję, jaką poszczególne normy prawne wywołują wśród znawców islamu i prawa muzułmańskiego, dla przeciętnego muzułmanina to przepisy obowiązujące w jego kraju stają się "normalnymi", "oczywistymi".
Istotne są także ideologiczne linie podziału leżące u podstaw zróżnicowania wewnętrznego w łonie dzisiejszego islamu, w tym między innymi ruchy stawiające sobie za cel jego odnowę czy "powrót do źródeł", czyli błędnie kojarzony na Zachodzie wyłącznie z agresją fundamentalizm. Szacowany na kilka procent miliardowej społeczności wyznawców islamu odsetek fundamentalistów, z których zaledwie kilka procent ucieka się do terroryzmu jako praktyki działania, stał się podstawą współczesnego stereotypu muzułmanina. Warto w tym miejscu wspomnieć o osławionym dżihadzie, czyli "dokładaniu starań", "wysiłku", przede wszystkim na rzecz samodoskonalenia w wierze, a dopiero w dalszej kolejności na rzecz szerzenia islamu. W świecie pozamuzułmańskim, a zwłaszcza zachodnim, pojęcie to zostało wypaczone poprzez sprowadzenie do tzw. "świętej wojny", czyli obowiązku krwawej konfrontacji z "niewiernymi". Na przeciwnym wobec "wojującego islamu" biegunie stoją, o wiele liczniejsi od islamistów, adepci wielu szkół muzułmańskiego mistycyzmu (sufizmu), któremu najbardziej znanej ilustracji dostarczają tańczący derwisze.
Fakt rozprzestrzeniania się islamu głównie w Azji i Afryce sprawiał, że przywykliśmy do terminów "islam afrykański" czy "islam azjatycki". Od kilku dziesięcioleci coraz głośniej robi się wokół "islamu europejskiego", który na dobre zagościł na naszym kontynencie głównie w wyniku migracji. Jak wcześniej w Azji i Afryce, islam wchodzi w dialog z zastaną w Europie tradycją, co często przybiera formy konfliktowe. Punkty sporne pomiędzy cywilizacją muzułmańską a zachodnią to przede wszystkim: prawa kobiet, prawa niewiernych, prawa "odstępców" (apostatów, homoseksualistów, pisarzy "obrażających" islam itp.) oraz operacyjnych aspektów prawa karnego2. W warunkach imigracyjnych punkty sporne pomiędzy muzułmańskimi imigrantami a społeczeństwami przyjmującymi przekładać się mogą na rozmaite rewindykacje, jak przyznanie terenów pod budowę miejsc kultu, dostępność jedzenia halal, w tym funkcjonowanie ubojni halal, noszenie muzułmańskich symboli religijnych w miejscach publicznych (ogniskowane w sporze o chusty), poszanowanie muzułmańskiego kalendarza rytualnego i związanego z nim rytmu życia: post w ramadanie, pory modlitw, czas muzułmańskich świąt, dostępność posługi imamów w więzieniach, szpitalach, jednostkach wojskowych, rozdział płci w szkołach (zwłaszcza w czasie zajęć wychowania fizycznego), programy szkolne (inna narracja historii, niezgoda na nauczanie teorii ewolucji), nauczanie religii muzułmańskiej w szkołach, tworzenie prywatnych szkół muzułmańskich.
Islam staje się więc dziś, głównie za sprawą imigracji, lecz także nawróceń rdzennych Europejczyków, integralną częścią Europy, co budzi niepokój części społeczeństw przyjmujących, wynikający często z negatywnego stereotypu muzułmanina-terrorysty owładniętego żądzą dżihadu. Badania pokazują3, że przybywający do Europy muzułmanie są nie mniej zagubieni w procesie odnajdywania się w nowym otoczeniu kulturowym niż przedstawiciele społeczeństw przyjmujących w konfrontacji z innością. Muzułmanin staje przed koniecznością odnalezienia się gdzieś pomiędzy negatywnym zazwyczaj stereotypem brudnego, leniwego, lubieżnego, fałszywego i hałaśliwego, nawet jeśli bogatego, to i tak zacofanego, skłonnego do przemocy wobec kobiet i odmiennie myślących Araba, wyobrażeniami pełnego bajkowości i cielesnych rozkoszy świata sułtańskich haremów a muzułmańską teologią tworzącą ideał muzułmanina, któremu często tak trudno sprostać.
- 1. Marek M. Dziekan, Cywilizacja islamu w Azji i Afryce, Książka i Wiedza, Warszawa 2007, s. 9.
[wróć do tekstu] - 2. Fred Halliday, Islam i mit konfrontacji, Warszawa 2002, s. 37.
[wróć do tekstu] - 3. Radosław Stryjewski, Integracja społeczna i gospodarcza imigrantów wyznania muzułmańskiego w Polsce, Warszawa 2012.
[wróć do tekstu]